poniedziałek, 8 maja 2017

Herbaciarze o ceramice cz.2

Jola - czajnik i chapanik

Grzesiowy czajniczek jest mi szczególnie bliski, bo wiąże się z pozytywnymi wspomnieniami, kiedy to w 2015 roku pojechałam na Festiwal Wysokich Temperatur i poznałam tam spore grono zaawansowanych herbaciarzy z głównodowodzącymi wrocławskiej Czajowni na czele. To właśnie wtedy, na wystawie ceramiki w Czajowni, kupiłam maleńki czajniczek zrobiony przez Grzesia. Wiąże się też ze wspomnieniem, kiedy to ów czajniczek uczestniczył w roli głównej w moim pierwszym wpisie na blogu.
 


Ta ceramika nie towarzyszy mi na co dzień – jest elementem raczej odświętnego, czy szczególnie ważnego spotkania z herbatą; spotkania raczej kameralnego, gdyż małe gabaryty czajniczka niejako wymuszają parzenie degustacyjne. Technicznie Grzesiowy czajniczek nigdy mnie nie zawiódł – wszystko w nim jest na swoim miejscu; woda/herbata wylewają się do czarek strumieniem niespiesznym (choć tu mogłabym pomarudzić, że – jak na mój gust – za mało łukowatym…). Pokrywka jest świetnie dopasowana, uszko idealne – czuję swobodę i komfort trzymania tego naczynia. 



Mały chapanik - nieodłączny element czajniczka - nie używam tych dwóch elementów rozdzielnie. To jak yin i yang - stanowią swoje wzajemne herbaciane dopełnienie.
I choć Grzesiu prosił mnie, bym nie pisała pochwał – niestety nie mogę przychylić się do jego prośby, za co z całego serca przepraszam…;)

Jolanta Jona - https://herbacianynotes.wordpress.com/

Maciek - shiboridashi i czarki

Od zawsze cenię twórczość tych, którzy w swoją pracę wkładają dużo serca. Jej efekty cieszą nie tylko oczy, ale również dają dużo takiej zwyczajnej, ludzkiej przyjemności. Nie inaczej jest z ceramiką Grzegorza. Gdy zdecydowałem się na zakup, byłem wręcz pewny, że "to jest to", mimo iż mogłem jeszcze po zakupie zrezygnować, gdybym się rozmyślił. Teraz nie piję herbaty z niczego innego. Dla mnie zestaw numer jeden to trzy czarki i shiboridashi od Grzesia. Noszę go niemalże wszędzie, gdyż jest kompaktowy i mieści się w moim fotograficznym plecaku.




Wykonanie jest solidne, choć na pierwszy rzut oka wydaje się być delikatne i kruche. Co najbardziej urzeka mnie w tej ceramice - a szczególnie czarkach, to ich oryginalność. Każda jest podobnych rozmiarów, wyglądają podobnie, ale jednocześnie różnią się między sobą. Mają swego rodzaju artystyczne niedoskonałości, które mnie osobiście urzekają i są świetnym kontrastem dla odlanych z matrycy wyrobów przeznaczonych na masowy rynek. 
Jeśli ktoś widząc pracę Grześka jest niezdecydowany powiem krótko: Gorąco polecam!

Maciej Stafiej - http://kursnaherbate.pl/
 
Krzysiek - czajnik i czarka

Nie każdy ma takie szczęście jak ja i mieszka w tym samym mieście co Grzegorz. Dzięki temu miałem okazję go poznać, zobaczyć pracownię, w której powstaje herbaciana ceramika, porozmawiać o ceramice i herbacie, a także obejrzeć i dotknąć wielu czajniczków zanim wybrałem ten jeden.



Każdy z nas ma inną budowę dłoni oraz upodobania i nie ma idealnej formy ceramiki do herbaty dla każdego. Mnie udało się znaleźć czajniczek bardzo wygodny, a po kilku parzeniach stał się nieodłącznym kompanem degustacji co lepszych herbat. Jego lekko chropowata powierzchnia zapewnia pewny chwyt, a dobra odległość od rączki do pokrywki pozwala bez problemu przytrzymać tę drugą kciukiem.



Prócz czajniczka posiadam jeszcze czarkę, która również wyszła spod ręki i pieca Grzegorza. Oba dzieła możecie zobaczyć na zdjęciach.

Krzysztof Starachowski - http://www.fusy.eu/index.php

......................................................................................................................

Wszystkim autorom serdecznie dziękuję za słowa i obrazy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz