Siadam do koła i toczę, naciskam glinę i powoli puszczam; siła i wyczucie, tak glina układa się w kształt.
Niepostrzeżenie mija godzina, dwie, trzy...
Wypał.
Szkliwienie i ładowanie pieca, pierwsze płomienie, ciepło, zapach
drewna, szum ognia; kilka godzin w rytmie "oddechu" pieca...
Otwieram piec, jeszcze ciepła "pocałowana ogniem" czarka w dłoniach.
...
post pierwotnie ukazał się 11 marca 2014 na forum Herbaciarze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz