Jakie są? Dla mnie to glina, koło i piec.
Glina, a precyzyjniej powiedziałbym masa ceramiczna, bo jest to zazwyczaj mieszanka kilku glin z dodatkami.
Toczę
najczęściej z mas kamionkowych z szamotem i z porcelany, która też w
zasadzie jest masą ceramiczną o nieco odmiennym składzie niż typowa masa
kamionkowa.
W skrócie mówię, że to co robię to kamionka i porcelana, mając na
myśli, że używam mas ceramicznych wypalanych w temperaturze ok. 1300st.
C, w której to masy te spiekają się przypominając kamień i są
praktycznie nieprzepuszczalne dla wody. Szkliwa, jeśli ich używam,
pełnią więc rolę głównie dekoracyjną (przy braku takiej szczelności jaką
mają kamionka i porcelana szkliwo pełni również rolę uszczelniającą i
ochronną przed zabrudzeniem).
To co odróżnia porcelanę w jej
szlachetnej odmianie, od innych mas to jej białość, gładkość i
przejrzystość, inny charakter szkliw ją pokrywających; inaczej też
pracuje się z porcelaną na kole - jest bardziej wymagająca...
Kamionka to szeroki wachlarz kolorów, odcieni i faktur, różna tez przyjemność pracy...
Dobra glina to naprawdę skarb.
Mogę toczyć godzinami, mogę godzinami patrzeć jak toczą inni. Czas przy kole to święto.
Zazwyczaj toczę na kole elektrycznym, ale najbardziej cenię sobie
koła napędzane siłą mięśni - jaka jest różnica? - taka mniej więcej jak
między wodą zagotowaną w czajniku elektrycznym, a tą z bofuro z piecyka
na węgiel drzewny...
Jednym z moich ulubionych jest koło drążkowe o dużej bezwładności.
Sposób pracy (rozkręcanie bambusowym drągiem, pozycja klęczna) i rytm
(przy pewnej wprawie, cały proces toczenia - centrowanie, otwieranie,
wyciąganie ścianki i nadawanie kształtu - odbywa się przy jednym
rozkręceniu koła) sprawiają, że toczenie na nim to takie garncarskie
zazen.
Drugie to koło kopane, sponowe o małej bezwładności, w klimacie kół koreańskich; używam go do lepienia/toczeni matchawan.
Ostatni ze skarbów, piec garncarski to temat sam w sobie, fascynujący
mnie przez swoją historię i różnorodność. O moim piecu powiem tyle, że
jest nie duży, opalany drewnem, a wypalanie w nim to wielka przyjemność.
(więcej o piecach piszę na portalu Zduńskie Opowieści)
...
post pierwotnie ukazał się 16 marca 2014 na forum Herbaciarze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz